Strony

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Pogaduszki z Shinigami. Rozmowa trzecia

Silvester: Dzień dobry w ten piękny dzień po Nowym Roku. Już poniedziałek, trzeba iść do pracy tudzież szkoły, kiedy ma się kaca po dwudniowym witaniu roku 2017. Współczuję. Wam wystarczy tak mało do upicia się, a ja nie jestem w stanie dostać choćby zawrotów głowy po dziesiątym litrze wódki. Smutne. Na poprawę humoru serwujemy Wam trzeci już epizod z naszej serii specjalnej pt. „Pogaduszki z Shinigami”, podczas którego porozmawiamy z ważną osobą, która motywuje i bije Drav, kiedy ona sama nie jest w stanie niczego napisać, z osobą, której niestraszne są opisy rzeczy dramatycznych i strasznych, z osobą, bez której kolejny rozdział pojawiłby się prawdopodobnie dopiero w marcu. Poznajcie ją już teraz w tym wywiadzie.
Nicodem: Dobra, starczy. Dobrze się spisałeś, mógłbyś to robić zawodowo.
Silvester: Tak sądzisz? Nie wydaje mi się. Zależy, co bym z tego miał.
Nicodem: Proszę, nie patrz na mnie tym wzrokiem, bo zaczynam się bać.
Silvester: Ale... Ech, nieważne. Zapraszamy do czytania!



Nicodem: Witamy! Jak ten czas szybko leci... Dzisiaj w studiu są z nami sama Dravelia oraz gość specjalny, którego poznacie już za chwilę.
William: Tymczasem... Mamy nadzieję, że święta spędziliście miło i rodzinnie, prezenty były trafione, a na dworze śnieg. W Londynie były białe święta, choć tego puchu spadło mniej niż zazwyczaj. I myślimy, że Sylwester i Nowy Rok minął Wam przyjemnie w gronie przyjaciół, tak jak u nas!
Annika: A nasz dzisiejszy gość jest bardzo dobrą znajomą autorki. Drav już ją nazywa przyjaciółką, mimo że znają się stosunkowo krótko. Na imię jej... Julianneth Ackerman!
Julianneth: Dzień dobry, miło mi tutaj siedzieć na tym krześle, w jednym studiu z bohaterami jednego z moich ulubionych opowiadań. Dziękuję za zaproszenie, to dla mnie wielkie wyróżnienie.
Nicodem: Czuj się jak u siebie, przyjaciele Drav są naszymi przyjaciółmi.
Annika: Nie przedłużając, zacznijmy nasz wywiad. Pierwsze pytanie, dosyć oczywiste: Twoja ulubiona postać z Life of Shinigami i dlaczego akurat ta?
Julianneth: Nie spodziewałam się, że przyjdzie mi wybierać spośród wszystkich postaci na LoS, jeśli mam być szczera. Trudno mi kogoś faworyzować, każde z Was posiada cechy szczególne, które mi odpowiadają. Rozpoczynając od ulubieńca autorki, pan Seth jest tajemniczy, przy czym wszystkie demony są tak... pociągająco pewne siebie. Szczególną sympatię czuję do Williama — jest zabawny i wydaje mi się trochę ciapciowaty, choć nie ujmuję jego męskości. Ciebe i Nicosia też cenię za nastawienie do życia, profesjonalizm w wykonywanej pracy, a to tylko przykłady. Z wielu powodów i... no widzisz? Nie potrafię się odnieść do tego pytania, bo to zbyt trudne! Powiedzmy, że będzie to Arthur. *śmiech* Jest groteskowy, poza tym jak wyobrażę Go sobie w zbroi... Gdzieś w tle czai się myśl, że wyróżniłabym jeszcze Silvestra, aczkolwiek tu się muszę zastanowić.
Annika: Dziękuję za komplement, bardzo nam miło go słyszeć. No, ego Arthura dopieszczone. A więc dalej. Najbardziej nielubiana postać wraz z uzasadnieniem?
Julianneth: Stawiasz mnie w bardzo trudnej sytuacji, jeszcze Drav na mnie naśle swą mafię. A może raczej, Vel.. *spogląda znacząco na Drav i puszcza do niej oczko* Jeśli ktoś na mnie nie nadepnie ani mi nie ubliży, nie widzę powodu, by go nie lubić. Wątpię czy w Waszym świecie jest ktoś, kogo nie lubię. Staram się dostrzegać nie tylko cechy, ale też to, co dyktuje zachowania każdej postaci. Najmniej lubię rasę, anioły.
Seth: Cóż, to zrozumiałe, ja też za nimi nie przepadam.
Dravelia: Spokojnie, mafii nie wyślę, bo takowej jeszcze nie posiadam.
Julianneth: To czuję się bezpieczniejsza.
Dravelia: Ale najazd na Twój pokój już zaplanowałam.
Nicodem: Bój się, Julianneth, nie znasz dnia ni godziny, kiedy ona wpadnie do Twojego mieszkania, przebrana za mnie albo Arthura... Bój się. Ostrzegłem cię, więc możemy przejść do trzeciego pytania. Czy kiedykolwiek wyobrażałaś sobie postaci z LoS w dziwnych lub dwuznacznych sytuacjach?
Julianneth: *enigmatyczny uśmiech i błysk w oku* Nie będę kłamać — owszem. Jestem ultra zboczuszkiem, a raczej, jak lubię to określać... Mam wybujałą wyobraźnię erotyczną, jestem kreatywna w te klocki i nawet Ty kiedyś byłeś w pewnej wizji. Jeśli pozwolicie, szczegóły zachowam dla siebie, a jeśli przyciśniecie drogą Drav, może coś Wam kiedyś powie.
Nicodem: Już się boję...
Dravelia: Cóż... Nie pisnę ani słówka! *szeroki uśmiech*
Annika: Spokojnie, braciszku, oddychaj. Być może nie o to jej chodziło...
William: Dobra, wolę w to nie wnikać.
Julianneth: I bardzo dobrze. Jeszcze ci trauma zostanie.
William: Czwarte pytanie... Gdybyś mogła się umówić z jedną postacią z tego bloga, kim by ona była?
Julianneth: Ale mi dowalacie pytaniami... Byłaby to Annika.
Annika: A zdradzisz mi, dlaczego akurat ja?
Julianneth: W paru słowach: jesteś czuła, kochana i chętnie obejmowałabym Cię w niektórych momentach, ciekawa Twej przeszłości. Reszty nie powiem, bo mnie Willu zje. Już na mnie patrzy wzrokiem mordercy.
William: Dobra, tym razem Ci odpuszczę. Kolejne pytanie. Gdybyś spotkała nas w realnym życiu...
Julianneth: Uśmiechnęłabym się, rzuciła na Wasze szyjki, wycałowała policzki, a po wybuchu euforii... Pewnie zagadała na śmierć, ja naprawdę potrafię dużo mówić, a Wy... No, raczej śmierć Was nie czeka, to raczej do mojej śmierci. I spytała Nico, czy da mi coś pociachać swoją kosą, a gdyby odmówił, to najpewniej bym zawodziła całe wieki.
Dravelia: No, podobnie jak ja. Lubię jego kosę. Kosę Anniki też.
Annika: Nico jeszcze nie doszedł do siebie, to ja zapytam. Austin cierpi na niedostatek siebie w opowiadaniu. Co o nim sądzisz? W sensie o Austinie, o opowiadaniu wiemy, co myślisz.
Julianneth: Hm... Nie chcę nikogo załamywać, ale kto to Austin? Chyba ma poważne podstawy, aby cierpieć na niedostatek siebie, aczkolwiek dodam: Koleś, nie łam się, pewnie jest na Ciebie plan!
Dravelia: Nie skomentuję tego, jeszcze powiem coś nie tak i wszystko zepsuję.
William: I ostatnie pytanie z tej części. Chcesz nas o coś zapytać? Chętnie odpowiemy na wszystko, oczywiście bez spoilerów.
Julianneth: Oczywiście, że mam. Arthurze, jesteś może homo?
Arthur: Homo, hetero, bi... To tylko słowa. Kocham wszystko, co piękne, a najbardziej Silvestra, który jest facetem, więc chyba tak... Chociaż piękną kobietą też nie pogardzę. Tak więc stwierdzam, że jestem bi.
Julianneth: Coś tak właśnie czułam. Mam jeszcze jedno pytanie. Nicodem, wiem, że Christopher to Twój przyjaciel, ale co o Nim sądzisz? I chciałabym zapytać Chrisia, co sądzi o Nicosiu.
Nicodem: Hm... Trudne to pytanie. Jeśli chodzi o ten specyficzny rodzaj więzi, która nas łączy, jest dobrym „przyjacielem”, a kiedy trzeba, potrafi boleśnie przywalić, bywa upierdliwy i leniwy, ale ogólnie rzecz biorąc, jest miły, staranny, lecz potrafi naprawdę przerazić. I nie, nie umówiłbym się z nim, to zbliżenie z początku naszej znajomości zupełnie mi wystarczy.
Christopher: Cóż... Przydatny jest, przystojny, wyluzowany, wzbudza zaufanie. Jego dziewczyna będzie szczęściarą. Chyba że woli facetów, ale w to nie wnikam. Nie mnie go oceniać.
Nicodem: Ja chyba nie przeżyję dzisiejszego dnia...
Annika: Ósme pytanie... Proszę o dokładną odpowiedź. Jak długo znasz się z Drav i jak wiele o niej wiesz?
Julianneth: Draveline znam od prawie trzech miesięcy, stała się mą ukochaną duszyczką, wiem o niej... Wciąż mało, bowiem to krótki czas. Bez wątpienia jest artystką, czułą i wrażliwą na piękno dźwięku, słowa i sztuki Duszyczką, którą przed znajomymi chwalę, bowiem duma rozpiera, że odstaje od reszty nudnych i przeciętnych jej rówieśników. Wiem o niej tyle, ile mi powie, nie mam pewności, czy to, co mówi, jest wierzchołkiem góry lodowej, czy cenną prawdą, jednak posłużę się słowami Chrisa: wzbudza zaufanie. Na przykład wiem, że grzeszy, opychając się ciastkami i czekoladą, zakopana pod kołderką. Beze mnie.
Dravelia: Kupuj bilet na pociąg i przyjeżdżaj! Tylko się zapowiedz, żebym zdążyła pokój ogarnąć.
Annika: Na następne pytanie odpowiedz tak, jakby naszej zacnej autoreczki tu nie było.
Dravelia: Ejże, hamuj się, Ann!
Annika: I szczerze. A pytanie brzmi: co ci się w Drav najbardziej nie podoba?
Julianneth: Przykro mi, ale nie szukam w ludziach wad. Zbyt krótko ją znam, by coś rażąco mnie do niej zniechęciło. Jestem szczera i mówię ludziom co myślę bez ogródek.
Dravelia: Zabawne, akurat pomyślałam, że tak odpowiesz...
Julianneth: O nie, jestem przewidywalna. Następnym razem powiem, że Cię nie cierpię, wtedy się zdziwisz! Kurde... Już się nie zdziwisz. Coś wymyślę! 
William: Pytanie dziesiąte. Gdyby autorka uśmierciła twoją ulubioną postać...
Julianneth: Nikt nie uśmierci mojej ulubionej postaci bez mojej zgody. ŻODYN. Chyba, że jest to Isayama, ten to jest nietykalny i robi to tak efektownie, że niech je uśmierca, więcej dramy. Jednak gdyby zabiła któreś z rodzeństwa Vilnius, bądź kogokolwiek, prócz głupich aniołków, pewnie nie odzywałabym się do niej przez tydzień, albo wręcz odwrotnie, tydzień mówiłabym, że jest jędzą bez uczuć.
Dravelia: To ja chyba sobie zbuduję schron... Będę się tam bunkrować przez tydzień. Albo i więcej.
Julianneth: Czyli mam się bać kolejnych rozdziałów?
Dravelia: A czy ja mam się bać Ciebie?
Nicodem: Załóżmy, że złowiłaś złotą rybkę. O co byś ją poprosiła, mając trzy życzenia?
Julianneth: Aby wszyscy, którzy zasługują na swoje szczęście, rzetelnie dążący ku samorealizacji, osiągneli swe cele, zwłaszcza ci, których życie nie rozpieszcza. W następnej kolejności, pewnie poprosiłabym o obdarzenie wszystkich istot empatią; wyobraź sobie dzień, w którym jeden człowiek spojrzy na drugiego ze zrozumieniem, bez słowa krytyki i uśmiechnie się, tak bez powodu, a ten bez uprzedzenia to odbierze. Cudowne. Na trzecie zażądałabym, by po śmierci stać się Shinigami - bądźmy szczerzy, ten świat jest nudny. Czekałaby mnie wieczność, wieczna młodość i całkiem ciekawa praca.
William: Przesadzasz, aż takie ciekawe to nie jest. Po pewnym czasie wpada się w rutynę. Do tego jeszcze brak urlopów, chorobowych, rodzicielskich...
Julianneth: Możesz jednak żyć sobie, ile wlezie, kontemplować, pisać i tworzyć przez wieczność... Pomimo obserwacji przemijania, oczywiście. Chciałabym żyć wiecznie i wiecznie tworzyć muzykę, mieć czas na wszystko. W tym ziemskim życiu, tego brakuje.
Annika: Prawda, im starszym się jest, tym mniej czasu można poświęcić na przyjemności. Tak jest do emerytury. Kolejne pytanie. Co jest dla Ciebie największą zagadką Twojego świata?
Julianneth: Zagadka mojego świata? Człowiek oczywiście. A, no i chciałabym wiedzieć co z tą kurą i jajkiem. Sztampowe takie, ale wiesz... I jeszcze czy tablica ouija faktycznie działa. To jednak sama stestuję.
Seth: Podziel się wynikami.
Julianneth: Potrzebuję osoby towarzyszącej, więc bez gadania, panie Seth, Ty i Drav mi pomożecie.
Dravelia: Nie ma sprawy, z chęcią spróbuję z Tobą z tą tablicą.
Nicodem: I przedostatnie pytanie... Gdybyś mogła wybrać swój sposób śmierci, jak byś umarła?
Julianneth: W jaki sposób umrę... Nico, czy Ty coś planujesz?
Nicodem: Nie, skądże. Nie śmiałbym.
Julianneth: Tak czy inaczej, Śmierci się nie oszuka. Byłaby to śmierć w wyniku własnej decyzji, samounicestwienie.
Dravelia: Ja też samobójstwo. Jak będzie ktoś szukać informacji o mojej śmierci, to pod zakładką „skok z wysokości”.
Julianneth: Skok z wysokości? Musimy na ten temat porozmawiać!
William: Ech, widzę, że nasze szeregi się powiększą o dwie piękne kobiety... Ostatnie, czternaste pytanie. Co Cię najbardziej wkurza w ludziach, Julio?
Julianneth: Moja lista jest w tym aspekcie tak długa, że moglibyśmy przy herbacie rozmawiać tylko o tym. Przede wszystkim, są głupi. Nie pod względem posiadania wiedzy, pomimo posiadania dużej ilości książek, dostępu do nauki i innych gówien, człowiek wciąż jest na etapie neandertala. Brak im empatii, irytuje mnie, że są tacy obojętni. Nie traktują ludzi tak, jak chcą być traktowani. 
Annika: Empatia, żeby tylko było jej na świecie tyle, ile było wojen...
Julianneth: Dlatego Ty, Anniko, byłaś moim wyborem.
Annika: Chcesz jeszcze coś dodać na zakończenie naszego wywiadu?
Julianneth: Cóż, miło było zostać Waszym rozmówcą, to ciekawe, że postanowiliście zadać kilka pytań szaremu człowiekowi. Wiedzcie, że śledzę Wasze losy w opowiadaniu bardzo uważnie, serdecznie pozdrawiam każdego, kto ma szansę pojawić się w tworze Drav. Mnie się tak łatwo nie pozbędziecie, więc do zobaczenia!
Annika: Jeszcze kiedyś utniemy sobie pogawędkę, jestem pewna, że Drav nie będzie miała nic przeciwko. Szykuj się na nocne pogaduszki. Cieszymy się, że udzieliłaś nam wywiadu i dziękujemy, było bardzo przyjemnie z tobą rozmawiać.
Nicodem: Na zakończenie tradycyjnie zapraszamy do obserwowania, komentowania i wzięcia udziału w sondzie. Teraz jeszcze dwa słówka od autorki.
Dravelia: Dziękuję za ponad 3200 wyświetleń i 108 komentarzy. Miło mi wiedzieć, że podoba Wam się mój blog, to naprawdę dużo dla mnie znaczy, bo może w przyszłości pojawi się książkowe wydanie Life of Shinigami, oczywiście odpowiednio zmienione. Wasze komentarze mnie motywują do dalszego pisania nie tylko LoS, ale też innych rzeczy, które być może ujrzą światło dzienne. Dziękuję z całego serduszka. Do następnego rozdziału!

1 komentarz:

  1. Hej,
    pięknie po prostu cudownie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń