środa, 18 maja 2016

6. Księgi nie kłamią

Rozdział dla Stalina, Zuzi, Oli, Condawiramurs i Nami, co tak ładnie, wiernie czeka. Oraz Marienne i Kasi.
Stalinie, kochana, wiem, że ten skromniutki rozdzialik nie będzie potraktowany jako Twoja obiecana urodzinowa miniaturka, ale mam nadzieję, że umili ci czekanie. I nie urwiesz mi głowy. Taką mam nadzieję.
Kasiu, dalej czekam na mojego Sebastiana.
Zuza, Kocie, kochanie, zdrowiej szybciutko! Całuski!
Tak, ja wiem, że czekaliście taaaaaak długo, wiem. I pseplasam *robi oczy Kota W Butach ze Shreka* Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone. Nami, chciałaś Willa — proszę bardzo, tym razem jako osoba ze zdań i epitetów, a nie jako podpis pod SMS-em :D
Pozdrowionka dla wszystkich czytelników!
Heques&Will


6. Księgi nie kłamią



Brytyjska Biblioteka Shinigami nie bez powodu była jednym z największych archiw Żniwiarzy. Od setek lat bogowie śmierci uzupełniali jej zbiory o kolejne notatki i kroniki. Oprócz ich zapisków znajdowały się tutaj księgi ze starożytną, zapomnianą przez ludzi wiedzą oraz księgi życia tych, którzy mieszkali na Wyspach Brytyjskich od setek lat: akta, życiorysy, wspomnienia — słowem, całe miliony istnień zapisane na papierze.
Wszystko to znajdowało się dobrze ukryte tysiąc dwieście metrów pod Londynem, kiedy na początku XX wieku ówczesny przewodniczący organizacji Żniwiarzy zarządził generalne zmiany, na przykład przeniesienie Biblioteki z przestworzy do podziemi. Wielu shinigamim się to nie podobało, ale koniec końców księgozbiór przeniesiono.
Nicodemus i Annika, stanąwszy w holu głównym Biblioteki, przez chwilę podziwiali imponującej wielkości zdobione marmurowe kolumny, które podtrzymywały kryjący się w mroku sufit. Lśniąca posadzka z czarnego marmuru niczym lustro odbijała ich postaci. Regały w głębi holu prawie dosięgały stropu. Kiedy rodzeństwo napatrzyło się już na wnętrze, ruszyło w stronę lady z hebanu.
Drogę zastąpił im mężczyzna w okularach kujonkach. Był ubrany w nieco za dużą koszulkę z logiem Metalliki, wąskie czarne spodnie i znoszone białe adidasy. Czarne włosy wymykały się niesfornie spod czapki z napisem „KEEP CALM AND DIE”.
— Kogóż to moje piękne oczy widzą? Prymus shinigami Nicodemus Vilnius zaszczycił nas swoją obecnością! — krzyknął, uśmiechając się promiennie. Kilku Żniwiarzy przy stołach w holu spojrzało na niego krzywo, ale mężczyzna nie zwrócił na to uwagi.
— Cześć — odpowiedział Nicodem. — Ann, pozwól, że przedstawię ci tego dziwaka. To William T. Spears. — Powstrzymał się od przewrócenia oczami, gdy Will z prawie przesadną kurtuazją ucałował dłoń Anniki. — Will, to moja siostra Annika.
— Miło poznać — mruknęła speszona takim powitaniem blondynka.
— To zaszczyt móc poznać tak uroczą Żniwiarkę. — Will uśmiechnął się szerzej, a Annika zarumieniła się jeszcze bardziej. Zerknęła na brata, szukając pomocy. Może na to nie wyglądało, ale zwykle pewna siebie dziewczyna stawała się wyjątkowo nieśmiała w takich sytuacjach.
— Schowaj te swoje błyszczące ząbki, Will, bo mi tu jeszcze siostra zemdleje z wrażenia. — Mówiąc to, starał nie zacząć się śmiać. Annika wbiła mu łokieć pod żebro, a Nicodem ani nie jęknął.
— Miło wiedzieć, że tak na nią działam.
— Właściwie co ty tu robisz? Myślałem, że jesteś w Dziale Zbieraczy.
— Poluję na piękne boginie śmierci — Will puścił oko do Anniki. — A tak na serio to trochę narozrabiałem i Zarząd Kontroli za karę przeniósł mnie na tydzień do Biblioteki. Przyznam, że to wyczerpująca i nudna praca. A was co tutaj sprowadza?
— Robota, jak zwykle. Szukamy ksiąg Magdalen i Johna Vilniusów i Victoire Scott. Skoro już tu jesteś, to przydaj się na coś i nam pomóż.
William pokręcił głową.
— Nie ma nic za darmo, Nico. Jako zapłatę przyjmę numer telefonu twojej siostry.
— Już go masz, idioto. Pisałeś do mnie dzisiaj rano o naszej mamie — zauważyła Annika. Wypieki już zniknęły jej z twarzy. Nienawidziła, gdy ktoś sprawiał, że się rumieniła.
— Mam ją zapisaną jako Vilnius, nie patrz na mnie takim wzrokiem!  — wyjaśnił William pod niemiłym spojrzeniem Nicodema.
— Pomożesz czy nie?
— Jasne, jasne — mruknął Żniwiarz z nieszczęśliwą miną. — O ile się nie mylę, powinny znajdować się na regałach 1204 i 979.
Ruszyli między wysokie regały. W ciszy przemierzali salę w poszukiwaniu odpowiednich półek. Po drodze spotkali zaledwie dwóch shinigamich, którzy rozmawiali przyciszonymi głosami.
Kiedy dotarli pod mebel z mosiężnym numerem 1204, Will oznajmił, że tutaj powinny znajdować się księgi życia rodziców rodzeństwa. Nicodem i Annika ramię w ramię zaczęli przeglądać grzbiety oprawionych w skórę ksiąg. Złote litery układały się w imiona i nazwiska: Vilnius Jasper Malcolm, Vilnius-Brighten Meredith Narcissa Evanlyn, Hope-Vilnius Aurora Barbara, Vilnius Zachary...
— Czy one są w ogóle jakoś poukładane? — spytała zirytowana Annika po dziesięciu minutach grzebania.
— Oczywiście, że są. Od prawej do lewej, od dołu do góry, od najmłodszego do najstarszego. Pozwolisz, że ci pomogę, Anniko. W którym roku oni się urodzili? — spytał William.
— W 1953 — odparła blondynka.
— To cud i pech, że nie przenieśli tego do jakiejś cyfrowej bazy danych — skomentował Vilnius. Tymczasowy pracownik Biblioteki przeszedł kilka kroków w lewo i schylił się do najniższego szeregu ksiąg.
— Do internetowego serwera łatwiej się włamać niż do pomieszczenia ponad kilometr pod ziemią. To oni? — spytał, pokazując rodzeństwu fotografie Magdalen i Johna. Oboje zgodnie pokiwali głowami.
— Ann, idź już z Willem do czytelni, a ja pójdę po księgę Victoire.
Blondynka niechętnie wzięła książki i poszła w stronę czytelni, a Will ruszył za nią, uśmiechając się pod nosem.
— A ty, Will, spróbuj jej do siebie nie zrazić przezte kilka minut! — rzucił jeszcze do kolegi Nicodem.
Został sam. „Ta dwójka kiedyś zaprosi mnie na wesele”, pomyślał i dodał: „O ile Will tego nie zepsuje”. Podniósł się z klęczek i poszedł szukać rzędu 979. W głowie usłyszał głos Christophera:
— Chciałbym, żebyś coś dla mnie zrobił. Pakt i tamta sytuacja... Myślę, że...
Zatrzymał się w porę, by nie wpaść na idącego z naprzeciwka Żniwiarza w białym garniturze.
— Właśnie tak sobie myślałem o panu, panie Vilnius — powiedział Austin Fasthove, uśmiechając się radośnie. Nicodem zaklął w myślach. Teraz nie chciał wplątywać się w żadne rozmowy, tym bardziej z tym młodzieńcem. Przywołał na usta uśmiech zatytułowany: „Nie chcę być niegrzeczny, ale daj mi święty spokój, dzieciaku”.
— Dzień dobry. Przepraszam najmocniej, ale trochę mi się spieszy — popatrzył wymownie w regały. Austin nie wyglądał na urażonego, ale kto wie, co kryje się w tej miedzianowłosej głowie. Młodszy ciałem Żniwiarz skinął głową.
— Oczywiście. Chciałem cię tylko ostrzec.
Nagła zmiana z grzecznościowego „pan” na obojętne, chłodne „ty” kazała Vilniusowi zwrócić uwagę na słowa chłopca. Fasthove spojrzał mu prosto w oczy.
— Demony to piekielne, zdradzieckie istoty. Nie znają pojęć takich jak „lojalność”, „prawda” i „przyjaźń”. Zapamiętaj to i skorzystaj, póki możesz.
Fasthove jak gdyby nigdy nic poszedł dalej, wciskając ręce do kieszeni spodni. Jego słowa brzęczały w uszach czarnowłosego jeszcze przez chwilę. „Czy on mi groził? I czyżby czytał mi w myślach? Wiedział, że przyjaźnię się z Chrisem? Akurat gdy o nim myślałem, Fasthove powiedział coś o demonach. Zbieg okoliczności?”. Potrząsnął głową, aby pozbyć się tych myśli. Powinien skupić się na swoim zadaniu.
Dotarł do regału 979. Jeśli Will się nie mylił, księga życia Victoire będzie na najniższej półce po prawej stronie. Nie mylił się — czwarta od brzegu. Wziął ją i zawahał się.
Kiedy ją otworzy, rozwieją się jego wątpliwości. Miał nadzieję, że jego przypuszczenia będą błędne. A może jednak wcale nie chce wiedzieć? Nie chce mieszać się do tej sprawy? Podjął decyzję. Christopher jest jego przyjacielem, a jako przyjaciel powinien mu pomóc.
Otworzył książkę. Na pierwszej stronie znajdowało się zdjęcie nastolatki, a pod spodem jej dane osobowe. Rubryka „data śmierci” była pusta, jak zwykle gdy dana osoba nie miała jeszcze wyznaczonego dnia opuszczenia tego świata. Szybko przewertował karty. Gdzieniegdzie czarny druk przeplatały odręczne zdania napisane czerwonym atramentem.
Nicodem, który dotychczas kucał, usiadł rozczarowany na zimnym marmurze. Ktoś grzebał w źyciu właścicielki Amarensisa. Tym kimś był bliżej nieokreślony Żniwiarz, co się Nicodemowi jeszcze mniej podobało.
Wyciągnął z kieszeni kurtki komórkę. Napisał tylko jedno słowo, „Tak”, i nacisnął klawisz „wyślij”. Po kilkunastu sekundach telefon powiadomił go, że nie udało się wysłać wiadomości. „No tak, przecież tysiąc dwieście metrów pod ziemią nie ma zasięgu”. Westchnął z bezradności i zabrał książkę ze sobą. Szedł bardzo szybko. Starał się powstrzymać od biegu.

***

Annika spojrzała badawczo na brata.
— Więc jednak... — zaczęła, ale Nicodem nie pozwolił jej skończyć.
— Tak. Miałem rację.
— W czym? — zaciekawił się Will.
— Nieważne — odparli chórem Vilniusowie. Shinigami spojrzał na nich bystro znad czarnych oprawek.
— Ukrywacie coś. Coś, co jest ważne. Coś, co ma związek z de...
— Ciii! — uciszyła go blondynka. — Porozmawiamy o tym później.
William skinął głową. Nie podobała mu się ta sprawa, właśnie z powodu demonów. Nienawidził ich, i to z aż dwóch powodów, jednak lojalność i wieloletnia przyjaźń wobec Nicodema nie pozwalała mu się tym nie zainteresować.
Nicodem usiadł na hebanowym krześle naprzeciw Anniki i przysunął do siebie księgę życia Magdalen Vilnius. Przyjrzał się uważnie jej podobiźnie. Kobieta miała czarne włosy gęsto przeplatane siwymi pasemkami, sięgające jej do pasa. Była chuda, niska, a zmarszczki zmartwienia wokół ust i oczu sugerowały, że ostatnie lata były dla niej ciężkie.
Magdalen Ruth Pamela Vilnius, z.d. Morrell 
data urodzenia: 14 maja 1953r. 17.55 Londyn  
data śmierci: 23 listopada 2013r. 12.22 Londyn 
przyczyna śmierci: zawał serca 
miejsce zamieszkania: Londyn, Fleet Street 46/2 
miejsce śmierci: Londyn, Fleet Street 46/2 
najbliższa rodzina: mąż John Samuel Vilnius, dzieci Annika Dominique i Nicodemus Daniel Vilnius († 29.11.2008r., aktualnie shinigami)
Przewrócił stronę i znalazł krótki życiorys matki. Uwagę mężczyzny zwróciło jedno zdanie: „Jej mąż John odszedł 30 czerwca 2010r.”. Dotąd Nicodem nie wiedział, że ojciec jeszcze nie wrócił. Może umarł? Niespecjalnie byłoby mu go żal. Zawsze czuł się bardziej związany z matką i siostrą, a po tym, jak John zaczął coś kręcić, odciął się od ojca.
— Znalazłeś coś? — spytała po chwili Annika znad księgi życia ojca.
— Umarł? — Nicodem spojrzał jej w oczy. Pokręciła głową.
— Niestety nie. — Siostra podzielała zdanie Żniwiarza na temat taty. — Uciekł do Niemiec. Całkiem dobrze mu się wiedzie. Jest właścicielem dużej firmy turystycznej i ożenił się drugi raz.
— Szuja — stwierdził czarnowłosy. — Dobrze wiedział, że mama żyje i na niego czeka. Mam ochotę skopać mu tyłek.
— Ja też. Idiota — dodała Annika. Na chwilę zapanowała cisza. — Za tydzień jest rocznica naszej śmierci. Poniekąd urodziny. Myślisz, że powinniśmy pójść na nasze groby?
— Skoro to nasze urodziny...
— Będzie przyjęcie? — wtrącił się Will.
— Nie sądzę. Nigdy nie lubiłem swoich urodzin — powiedział Nicodem. — Przyjęć i dyskotek też nie. Po śmierci niewiele się w tej kwestii zmieniło.
— Ilekroć mieliśmy urodziny, udawałeś, że nie istniejesz — Żniwiarka parsknęła śmiechem na to wspomnienie.
— Zaraz, zaraz. „Mieliśmy”? — zdziwił się Will.
— Może na to nie wygląda, ale jesteśmy bliźniętami — wyjaśnił Nicodem.
— Dwujajowymi — uściśliła jego siostra. — On jest starszy o całe dwie minuty.
Znów zamilkli. Ciszę przerwał Nicodemus.
— Will, da się tu jakoś skopiować księgę życia?
— Oczywiście. — Wyszczerzył zęby w chytrym uśmiechu. — Mamy ksero trójwymiarowe. To takie coś, czego ludzie jeszcze od nas nie podebrali — zachichotał.

11 komentarzy:

  1. W końcu rozdział! Yeey!
    Popieram, że szuja ^.^
    Literówki:
    "na przykład przeniesienie Biblioteki zprzestworzy"
    "tym bardziej z tym młodziaszkiem" ~ możliwe, że tak miało być, ale takie słowo nie istnieje
    "Tym kimś byłbliżej nieokreślony Żniwiarz"
    No to ślę weny i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam i dziękuję (za wen i wytknięcie błędów). Już poprawione. Pisałam na szybko i dlatego słowa się posklejały. Niedobre wyrazy. Również cię pozdrawiam, Yui!
      Heques
      Ps. Należy ci się order za wyłapywanie błędów. Zrobię taki i ci go wręczę, jak skończę to opowiadanie. Planuję zrobić cała trylogię z Nicodemem, ale nie wiem, czy to wypali :P

      Usuń
    2. Czuję się zaszczycona *kłania się w pas*
      Nie wiem jak chcesz tego dokonać, ale trzymam za słowo :3
      Całą trylogię... Też bym tak chciała, ale jestem zbyt leniwa...

      Usuń
    3. Prawdopodobnie będę to pisać jeszcze przez ładnych parę lat, szybko z tym nie skończę :)

      Usuń
  2. Jako że poprzedniego rozdziału betować mi się nie chciało, a to już dla mnie tradycja, że robię to co najmniej raz przy każdym opowiadaniu, które śledzę na bieżąco, zrobię to teraz. Oczywiście nie wyłapię wszystkiego, zapewne ominę literówki, ale mam nadzieję, że i tak pomoże Ci to na przyszłość . To jedziemy:
    „księgi ze starożytną, zapomnianą przez ludzi wiedzą oraz księgi życia” – powtórzenie „księgi”, na książkę jest dużo synonimów, chociażby kodeks :P W tym kontekście pasowałby nawet almanach.
    „całe miliony istnień zapisane na papierze.” – na świecie żyje obecnie około siedem MILIARDÓW ludzi, skoro więc w bibliotece znajdują się informacje dotyczące zaledwie MILIONÓW istnień, to jest ich tam trochę mało :P
    „Metalliki” – wydaje mi się, że powinno być Metallicki, z zachowanym „c”, ale nie jetem w 100% pewna, więc to tylko sugestia :P
    „czarne spodnie i znoszone białe adidasy. Czarne„ – powtórzenie
    „Prymus shinigami Nicodemus Vilnius zaszczycił nas swoją obecnością! „ – Nicodemus Vilnius powinien być oddzielony przecinkami.
    „prawie przesadną kurtuazją” – czemu prawie przesadną? Czyli jaka to była? Albo jest przesadna albo nie :P
    „Will, to moja siostra Annika” – przecinek przed Annika
    „Nicodem ani nie jęknął.” – chyba bardziej „nawet”
    „się na regałach 1204 i 979.” – tu się przyczepię, bo zboczenie zawodowe. W bibliotekach nie używa się tego typu określeń. To, co podałaś, nie jest symbolem UKD, nie ma też żadnej wzmianki, jakoby bogowie śmierci używali innego systemu. Określanie działu numerem regału jest zwyczajnie niewygodne i nieprofesjonalne. Poza tym w zwykłych bibliotekach nie numeruje się rozdziałów jako takich, więc przydałaby się na ten temat wzmianka. Sądzę też, że w przypadku bogów śmierci powinien istnieć zupełnie odrębny system, najlepiej oparty na UKD, bo byłoby ci łatwo go przekształcić. No, w każdym razie samym numerom regałów mówimy stanowcze NIE.
    „regałach 1204 i 979.
    Ruszyli między wysokie regały
    „ – powtórzenie
    „księgi życia rodziców rodzeństwa. Nicodem i Annika ramię w ramię zaczęli przeglądać grzbiety oprawionych w skórę ksiąg” – powtórzenie. Można zastąpić słowami np.: kodeks, tom, książka, kronika, zapis życia, almanach
    „— Oczywiście, że są. Od prawej do lewej, od dołu do góry, od najmłodszego do najstarszego. Pozwolisz, że ci pomogę, Anniko. W którym roku oni się urodzili?” – no to rzeczywiście mają niezwykle ogarnięty system xDDDD Nie, książki na półkach stoją tak: symbol główny, symbol pomocniczy, alfabetycznie po nazwiskach, alfabetycznie po imionach, alfabetycznie po tytułach, a jeśli i to jest takie samo, to po datach publikacji, miejscach wydania (w tym wypadku to nie ma znaczenia). Od lewej do prawej – owszem, ale zabrakło informacji na jakiej zasadzie. Data też nie jest najlepszym kryterium. Mogłyby to być przedziały. Np. Millenium jako symbol główny, wiek jako symbol pomocniczy i w tym zakresie alfabetycznie. Dodatkowe grupy mogłyby stanowić zapisy życia ludzi, którzy zginęli w jakichś ważnych okresach, jak np. II WŚ.
    I tak auwaga generalna – w opowiadaniach liczby zapisujemy słownie :P
    „przezte” – przez te

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „ spieszy — popatrzył wymownie” – spieszy. — Popatrzył wymownie
      „ Austin nie wyglądał na urażonego, ale kto wie, co kryje się w tej miedzianowłosej głowie.” – to nie jest myśl bohatera, więc powinnaś konsekwentnie stosować czas przyszły, a zatem: kto wiedział, co kryło się.
      „Młodszy ciałem Żniwiarz”– rozumiem, że chodzi tu o to, że Austin wyglądał młodziej od Nicodema, jednak „młodszy ciałem” brzmi trochę głupio, jak kalka z frazeologizmu „młody duchem” xD
      „chłopca. Fasthove spojrzał mu prosto w oczy.” – brzmi, jakby Fasthove spojrzał w oczy chłopca, czyli siebie :P
      „Nie znają pojęć takich jak „lojalność”, „prawda” i „przyjaźń”. „ – Nie znają pojęć takich, jak: lojalność, prawda i przyjaźń.
      „Jeśli Will się nie mylił, księga życia Victoire będzie na najniższej półce po prawej stronie. Nie mylił się — czwarta od brzegu.” – powtórzenie „nie mylił się” + powinna być/powinna znajdować się – znów mieszasz czasy.
      „Kiedy ją otworzy, rozwieją się jego wątpliwości. „ – czas, mogłoby być, np. „Sądził, że kiedy(…)”
      „A może jednak wcale nie chce wiedzieć? Nie chce mieszać się do tej sprawy? Podjął decyzję. Christopher jest jego przyjacielem, a jako przyjaciel powinien mu pomóc.” – czasy
      „dania napisane czerwonym atramentem.” – mówiąc inaczej: rubrykowane, to nie błąd, teraz tylko szpanuję wiedzą xD
      „jednak lojalność i wieloletnia przyjaźń wobec Nicodema nie pozwalała” – nie pozwalały
      „Jej mąż John odszedł „ – John powinno być oddzielone przecinkami
      „że nie istniejesz — Żniwiarka parsknęła śmiechem” – że nie istniejesz — parsknęła śmiechem Żniwiarka

      Poza tym było ciekawie. Wreszcie dowiadujemy się czegoś więcej o bliźniakach, no i pojawia się Will. Chociaż jest taki straszliwie OOC, że aż mi się to trochę gryzie. Ale zakładając, że to specjalny zabieg, liczę na to, że kiedyś wyjaśnisz, dlaczego nastąpiła w nim taka zmiana. Bo Will powinien być takim służbistą, bo Will to taki typowy japoński pracownik korpo xD.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za miły komentarz! Za niedługo poprawię wszystkie błędy, ale nie dzisiaj, bo byłam na Mistrzostwach Polski Mażoretek z siostrami (one mażoretki, a ja nie :P) i jestem tak samo zmęczona jak one po pięciu tańcach.
      W poprzednim rozdziale w notce na samym początku dodałam uwagę, że Will z mangi/anime i Will z bloga to dwie całkowicie różne osoby (fizycznie i psychicznie). W moim opowiadaniu, a raczej w drugim tomie, kiedy pojawi się pewna niespodziewana osoba (a na przekór nie powiem, kto :P), to wyjdzie na jaw, że Will z mangi/anime już odbył swoją karę. Moźe powinnam to dopisać ;)
      Dziękuję bardzo za uwagi dotyczące bibliotekowania, ale na razie nie zamierzam tego zmieniać, także ten... Jeśli tego nie trawisz, to na pocieszenie mogę dodać, że w bibliotece już się nie będzie wiele działo :)
      I teraz tak zmienię temat. Dziękuję, że tłumaczysz doujinshi i mangi! Uwielbiam cię! Przygotowuję dla Ciebie niespodziankę, ale nie wiem, czy się uda, także jak nie wyjdzie to nie bij.
      Heques

      Usuń
    3. Ps. Przepraszam, że tak długo nie było mnie na Twoim blogu, ale tablet skonfiskowany i jest mi ciężko na razie cokolwiek wstawiać, tym bardziej czytać, ale ja Cię nie opuszczę! Jak tylko się dorwę, to zawsze przeczytam kawałek, może skomentuję, więc nie obawiaj się, że masz jednego czytelnika mniej :)

      Usuń
    4. Hahaha. Nie ma sprawy. Cierpliwie czekam :P. No i nie ma za co, lubię tłumaczyć mangi. Jak skończą mi się DJ (a się już kończą TT_TT), to zamierzam wziąć się za tłumaczenie mangi Inu x Boku. Także zapraszam. Historię pewnie znasz, a jeśli nie, to powiem, że jest całkiem ciekawa i przyjemna.
      A tą niespodzianką mnie wygrałaś. Uwielbiam niespodzianki, a tak ciężko mi jakąś zrobić, bo zawsze się domyślam, o co chodzi. Na szczęście znamy się na tyle słabo, że w tym wypadku się nie domyślam, więc będę czekać z niecierpliwością <3.

      Usuń
    5. Prawdę mówiąc o tej mandzie słyszę pierwszy raz, ale jeśli to Ty będziesz ją tłumaczyć, to na pewno mi się spodoba! ^.^ Muszę się jeszcze zabrać za Antologię, ale myślę, że to szybko pójdzie. Jak zaczniesz tłumaczyć Inu x Boku, to daj znać :)
      Niespodzianka jest w trakcie tworzenia. Zobaczymy, jak bardzo Ci się spodoba ;P

      Usuń
  3. Witam,
    ciekawe kto grzebał jej w życiorysie, a ten książę mi się podoba...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń